Dzisiaj w bardzo dużym skrócie . Marzy mi się dziura w czasoprzestrzeni tak abym mogła wszystko ogarnąć i nie mieć wrażenia ,ze wszystko po łepkach i ciągle w biegu. Ale wiem , że nie ja jedna , więc nie ma się co rozczulać nad soba.
W sobotę był ślub koleżanki , zaplanowałam sobie jako prezent jakże by inaczej takąż laleczkę. To moja pierwsza lalka i jestem pełna podziwu , uznania dla Waszych wspaniałych anielic , śpioszków i przecudnych Tild rożnej maści. Jejku jakie to jest trudne do wykonania! Wasze sa takie piękne i dopracowane a w mojej noga lekko się lewa skręciła i trzeba ja było w kolanie połączyć z drugą :) ręka tez lekko skręcała wiec musiała dzierżyć kwiatek i byc przytroczona do sukni..a włosy to chyba tydzień przeszczepiałam na łepek.
A oto rezultat- panna Dora!
W trakcie prac dzielnie towarzyszył mi Szwedek/ tak zwany z racji kraju pochodzenia-przemycony w koszyku :)/
No przestań! rewelacja! bardzo fajna lala i z serca zrobiona!
OdpowiedzUsuńJakie usterki? Panna Dora jest w porządku. Buźka jak ta lala!
OdpowiedzUsuńA kocio uroczy , takiej maści jak moja Zuzia miauuu!
Śliczna panna Dora. Nie widzę, żeby coś z nią było nie tak. Brawo!!!
OdpowiedzUsuńDora jest piękna! Proszę o więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na imienniczkę narzekać nie mogę:) Ja to dopiero nie wiem jak się to robi, dla mnie za mały kaliber, w sensie przewracania na drugą stronę... ale podoba mi się:) Chociaż ten kot mnie tu ściągnał, ale on ma fajne minki:)
OdpowiedzUsuńOjej jaka boska Dora, brawo !
OdpowiedzUsuń