Łączna liczba wyświetleń
Obserwatorzy
piątek, 7 maja 2010
Zoologicznie, leniwie, botanicznie
Podczas nieustających od jakiegoś czasu porządków odnalazłam przemiłą płytę , wprawia mnie w miły pozytywny nastrój , mam nadzieje ,ze Wam się też udzieli. Zapraszam Was do wysłuchanaia Jehro, to ten link na samym dole
Jak sobie wędruję po Waszych blogach gdzie wspaniałości goszczą i atrakcje niesamowite / vide ostatnie arcykocidziełka koleżanki Psianki!!/ pozostaję pełna podziwu , i jednocześnie w niemej zazdrości z powodu umiejętności / rety te rymowanki to z powodu Psianki :)/ a także zazdroszczę czasu..ja wiem , ze baletnicy to rąbek u spódnicy ale mnie to kłody pod nogi ciągle ktoś rzuca. Jak już we wtorek miałam wrażenie , ze uda mi się przez stolicę prędko przemknąć i dojadę w rozsądnej godzinie co i obiad ugotować można i jakieś gospodarskie ochędożenie wykonać tyż a potem zasiąśc do maszyny i coś niewielkiego zrobić , tak dla odstresowania. No i okazało sie , że w pewnym mieścię pękła rura i jechałam do domu 3,5 h/ dystans 38 km !/ byłam po 20 w domu. Więc tylko usiąść i zakląć i to szpetnie!
A poza tym spac się chce okropnie , co widać na górnym obrazku , koty śpią w sypialni i łazić im się nie chce na dwór , bo tam mokro i do myszy daleko. Kwiatów tez jeszcze niezbyt dużo u mnie w ogródku i przeważają mlecze , ale tak przy okazji zachęcam do sporządzenia sałatki z liści mleczu , albo chociaż dodać trochę do tradycyjnej sałaty. Eksperymentowałam w ten weekend wielce udanie. Niewtajemniczeni pomylili z rukolą. A świeżo zebrana pokrzywa przyprawiłam zupę dyniowa. Jak koty zobaczą , ze łaże sobie po zarośniętych włościach to wtedy zaczynają się też aktywizować. Kicia z godnością Mony Lisy popatruje z góry na wszystkich a Szwedek rusza do działań bardziej aktywnie. Sprawdza w jakim stanie są wrzosy, czy nie zmarzły zima.
Potem kłocił sie z Dropsem kto ma kogo wozić taczką.
W związku z brakiem hodowlanego kwiecia ogrodowego ruszyłam w poszukiwaniu kwiecia polnego, ale niestety jeszcze zbyt wcześnie.W zeszłym roku wpadłam na pomysł ,żeby zrobić zielnik , ale jak zaczęłam się wgryzać w detale to zrezygnowałam. Dobrze stworzony zielnik musi zawierać roślinę zasuszoną w całej okazałości tzn od korzenia przez łodygę i wiadomo kwiatostan. A są to łącznie duże okazy , aby je ususzyć potrzebna jest duża powierzchnia , która na dodatek trzeba dobrze przycisnąć i to na dość długo, czyli kawałek podłogi zostaje zablokowany. Tak więc z zielnika zrezygnowałam i zrobiłam sobie dwie mniejsze formy , które z braku świeżego kwiecia Wam pokażę.
W zamyśle miały być kolorystyczne . Jeden ułożony z kwiatów niebieskich drugi żółtych , ale jak widać trochę zblakły. Musze trochę poczytać w necie jak utrwalać kolory. Zasuszone pod encyklopedią 4 tomowa obrazki oprawiłam w ramki kupione dwa lata temu na moich ukochanych loppies w Szwecji czyli na targach staroci.
Tak więc przed weekendowo , życzę Wam dużo słońca tak aby można było podziwiać uroki maja nie tylko zza szybki !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
botanicznie
(2)
candy
(2)
jarmarki
(1)
kilimek
(1)
krajobrazy
(2)
króliczki
(2)
lalki
(2)
łatk
(1)
łatki
(2)
obrazki
(1)
obyczajowo
(1)
ogrod
(1)
ogród
(1)
panna młoda
(1)
patchwork
(8)
podróze
(2)
poduszki
(4)
wycieczki
(1)
zabawki
(1)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty(mój odszedł po 13 latach). Piękne patchworki szyjesz, cudnie dobrane kolory.Ładnie tu u Ciebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń