Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Jak to z szyciem było...


Kochane Wszystkie ! oczywiście nie może obyć się bez zyczen noworocznych!
Chociaż ja wszystkim zyczę zawsze wszsytkiego naj   ..nie tylko z okazji Swiat..ale żeby tradycji stało się zadość- Zycze zdrowia, wytrwałości , niewyczerpanego worka z pomysłami i nieustającej kreatywnosci!
I dodatkowo zycze abysmy wszyscy byli takimi jak widzi nas nasz pies!
Kto ma ten wie o czym mowię :)
Specjalne zyczenia ślę do Maryny , która zastukała w moje blogowe okienko z pytaniem co słychać , więc mnie zmobilizowała aby  cos skrobnąc.
Koniec roku jak zawsze w pracy mam okropny , mało czasu pozostaje na przyjemności a dodatkowo trzeba zając sie przygotowaniem do Swiat , tak więc wiel nie powstało ostatnimi czasy.
Chciałam sie tylko podzielić moja historia , tzn skąd ten nagły pierdolec.. nie bójmy sie tego słowa ..do szycia.
A pomysleć, że jak jeszcze męzatką byłam i jak miałam przyszyc guzik do koszuli to wolałam kupic nowa / i może dla tego nie jestem :)?/
Nie żebym nigdy nic nie szyła, ten kto dorastał w  latach 80 ten wie , że jak się samemu cos nie uszyło to sie nie miało ,więc szyłam proste  kiecki , przerabiałam koszule ale tak sporadycznie. 
Tak więc gadu , gadu przechodze do tematu. Najpierw moj  młodszy syn stwierdził ,że trzeba schudnąc i jak pomyśłal tak zrobił czyli zrzucił 30 kg !!
I okazalo sie że  kilka par  spodni jest całkowicie bezużytecznych , wiec najpierw pomyslałam chyba namiot moge uszyć i odłozyłam spodnie do szafy na góna pólkę. I one tak leżały leżały.. i werszcie przyszedł moment że chciałam wymienić kanapę.
Ale na nic nie zdały sie moje  poszukiwania , jak fajna to za droga ..jak tania to jakas taka nie pasująca..więc co tu zrobić ..a zbliżały sie swieta 2009 i chcciałam żeby było  odmienione w domu. Wzięłam pod  lupe już wspomniane spodnie i zastanawiałam sie , czy z nich nie uszyc własnie namiotu na kanapę , ale potem zaczełam szukać jakiś innych mozliwości  odnowienia kanapy i natrafiłam w internecie  całkiem spore resztki materiałow naprawde za bezdurno  więc pomyślałąm ,że nawet jak mi nie wyjdzie to nie będzie szkoda.
Juz wszystko zostało obyslone ale pojawił sie jeden istotny problem- brak maszyny.
No coż - zakupiłam  Łucznika takiego z dolnej pólki zeby sie nie okazało ze to tylko na jeden raz i zaczęłam kombinowac.
rezultat na zdjeciu







I służy ta kanapa już rok cały i nie zamierzam kupowac nowej i pzrynajmniej koty moga sie wylegiwac i nikt ich nie przegania.
A tak  z nowosci- to powstał obrusik swiateczny dla mojej siosrty , ale jak zwykle  to prototyp.Pikowanie nie jest moja mocna strona i troche sie pofalował
I dodatkowo  w porach pózno nocnych  działam nad seria poduszek tak aby ozdabiały inna kanpe, która tez juz wymaga odnowienia.
Pozdrawiam raz jeszcze i dziekuję za każde miłe słowo!
Magda





I

4 komentarze:

  1. Zdolna z Ciebie dziewczyna,a Łucznik jest moim przyjacielem od lat. Ładny kociak, a serweta wcale nie musi być prościutka :]
    Najlepsze życzenia noworoczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne uszyłaś obicie na kanapę. Zdolna z Ciebie dziewczyna ja tylko serducha umiem szyć i to nie zawsze jeszcze wyjdą;-)))) A ty obicie uszyłaś fiu fiu, jest to nie lada wyzwanie ;-). Obrusik śliczny,kolorowy taki jak lubię.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A zapomniałam jeszcze napisać że jeśli chodzi o nocleg to zapraszam. Napisz do mnie na gg to się umówimy;-)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. masz dobrze zmotywowanego Syna :) ale widać że i Ty się dobrze zmotywowałaś i nie przestawaj bo szycie Ci super wychodzi!

    OdpowiedzUsuń

Etykiety