Uwielbiam je układać , przeglądać , tworzyć wizje patchworkowe , poduszkowe..szkoda ,że czasu nie starcza..a mam ich ilości niezliczone ..chyba ze 400 róznych wzorów .
Zaanektowana jest nieużywana kabina prysznicowa / w tej chili nawet gdyby ktoś chciał to i tak nie ma jak z niej skorzystać :)/ dodatkowo zajęte są półki i tu i tam , aha i pod łóżkiem dwa pudełka ..no i na stryszku ze trzy.. ale ja nie o tym.\I jak tak przeglądałam porządkowałam to starszy z młodzieży stwierdził , że nie ma w domu dekoracji świątecznej i bym wreszcie coś stworzyła na tę okoliczność .
porzuciłam więc porządki , zaczęłam przeglądać moje zbiory pod kątem zlecenia.I prosze popatrzcie jak prezentują sie choinki na śniegu gdy zapada ciemna noc.
Najpierw porobiły jako serwetka na komodzie , ale mając w pamięci , że w ferworze zeszłorocznych działań świątecznych spaliłam komodę / robi się to tak , rzucamy niedbale fartuszek na zapaloną świeczkę i udajemy się na pogawędkę z gośćmi , jak wołają pali się , pali się- nonszalancko gasimy i wracamy do stołu / ale ostatecznie zostały choineczki przytroczone do ściany i robią jako makatka.
A za oknem w kuchni pojawiły sie pierwsze sikorki i wrąbały juz pól kilo słoniny .
Pozdrawiam serdecznie , zimowo i przedświątecznie