Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

poniedziałek, 21 maja 2012

Bardzo dawno tu nie zaglądałam, nawet nie byłam pewna czy przypadkiem w związku z długotrwała absencją mój blog nie wyleciał w kosmos.
I cieszę się , że jest na miejscu chociaż nie obyło się bez zmian i muszę na nowo nauczyć się tutaj chodzić.
Generalnie te zmiany wcale mnie nie dziwią , ostatnio muszę się adaptować ciągle do nowych sytuacji.
Od lutego zasiliłam szeregi poszukujących pracy. Po 17 latach pracy. Już w tym okrzepłam więc nie będę się rozpisywać na ten temat. 
Zaobserwowałam natomiast dziwne zjawisko. Jak jeszcze byłam kobietą na etacie , to każdą wolną chwilę poświęcałam na szycie. Przychodziłam do domu wieczorem , jakieś drobne pracki domowe a potem działałam do późnej nocy, weekendy również.
A od 1 lutego kiedy osiadłam całkowicie na domowych pieleszach nie tknęłam maszyny.
Czyżby moje łatki to była moja ucieczka , odstresowanie?
Poza tym zawzięłam się , i obiecałam sobie , że nie zacznę nic nowego dopóty dopóki nie skończę tej narzuty , którą widać na zdjęciu. Jest to narzuta na zamówienie , łatki ściągane z UK , zaliczka na materiał dostałam.
Zaczęłam ją z końcem listopada i szło świetnie do momentu kiedy nie musiałam połączyć wierzchniej części z wypełniaczem i spodem no i zamknąć boki.
A po drodze okazało się , ze podszewki na spód jest za mało. Ta którą dokupiłam nie jest taka sama, zaczęło się sztukowanie. Wypełnienie się rozciągało i skosowało całość. A poza tym codziennie musiałam to składać i rozkładać bo jedyne miejsce gdzie mogłam to robić to duży pokój na szlaku przemarszu wszystkich domowników , włączając w to koty. Ale wreszcie jest ! Jeszcze nie trafiło w ręce klientki , więc nie wiem jak zostanie odebrane i dlatego jestem ciekawa Waszych opini.
Narzuta w cyfrach: rozmiar 2.4x2.4 , wierzch zrobiony z 378 łatek o wymiarze 2,5 na 2,5 cala. Łatki reprezentują 50 rożnych motywów. Godzin ... w połowie przestałam liczyć ale sporo ich było. Zabawy podczas tworzenia OGROM!!!

pozdrawiam serdecznie i życzę pogody za oknem i ducha!
I jeszcze kilka fotek


Etykiety